Dominika

Kategoria:

Tutaj znajdziesz ich historie,a czytając niektóre pomyślisz, że Twoja jest identyczna! Zostaw przy niej #mamtaksamo (Aby wyświetlić historię, kliknij na zdjęcie)

Historia bohaterki

W moim przypadku ciąża przyszła w momencie nie kiedy się o nią starałam, a kiedy właściwie na jakiś czas te starania odpuściłam. I kiedy niespodziewanie zobaczyłam na teście dwie kreski, poczułam szczęście - że wreszcie się udało, jak i niepewność - że los funduje mi taką niespodziankę w momencie, który być może nie jest tak dogodny, jak to sobie wcześniej zaplanowałam - cóż, czasami życie wie lepiej od nas! A przede wszystkim, na samym początku nie zdawałam sobie jeszcze sprawy, jak mało o ciąży wiem... a czasem wręcz żałowałam, że pewnych rzeczy nikt mi nie powiedział. Dlatego te kilka mniej popularnych (przynajmniej dla mnie) ciążowych spostrzeżeń chciałabym przekazać przyszłym mamom - być może się przydadzą! 1. ZIOŁA. O tym, że w ciąży nie można spożywać tatara czy też sushi, każdy wie. Ale czy każda przyszła mama wie o tym, że wiele ziół nie jest bezpiecznych w ciąży? Jakie było moje zdziwienie, kiedy dowiedziałam się, że herbatka w postaci mieszanki ziołowej, którą piję codziennie rano, może powodować poronienie czy też nieprawidłowy rozwój płodu. Również mocna czarna herbata jest niewskazana. Odkąd zdobyłam tę wiedzę, robię głównie napary z melisy, mięty pieprzowej i rumianku. 2. KOSMETYKI. Niestety poległam też na kosmetykach. Lista substancji których nie można aplikować w ciąży jest bardzo długa, począwszy od retinoidów, poprzez olejki eteryczne, parabeny i kwasy. I kiedy wydawało mi się, że usunęłam już wszystkie podejrzane kosmetyki ze swojej toaletki, odkryłam, że mój niepozorny krem pod oczy zawiera informację, aby nie stosować go w czasie ciąży i karmienia piersią. Szybko poszedł w odstawkę, a ja oczywiście trochę przestraszyłam się, czy nie zaszkodził maleństwu - na szczęście nic się nie stało. Czytanie składów kosmetyków wymaga ogromnej wprawy, dlatego najlepiej polegać na tych, na których widnieje jednoznaczna informacja, że są bezpieczne dla kobiet w ciąży. 3. TEST PAPPA. Test PAPPA to badanie prenatalne, które ocenia ryzyko wystąpienia u dziecka chorób genetycznych. Wykonuje się je między 11. a 14. tygodniem ciąży. Składa się z badania krwi oraz badania USG, które potem lekarz interpretuje w specjalnym programie komputerowym. Jakie było moje zdziwienie kiedy okazało się, że nie każda placówka medyczna potrafi taki test prawidłowo wykonać, a wiedza o nim jest jeszcze niewielka. Pierwsza placówka, do której zwróciłam się ws. wykonania testu, niestety do takich właśnie należała. I tak zostałam z nic niemówiącymi wynikami badań krwi, w dodatku wykonanymi (jak się później okazało) nieprawidłową metodą, bez oceny ryzyka trisomii. Teraz już wiem, że test PAPPA najlepiej wykonywać w przychodniach przyszpitalnych szpitali położniczo-ginekologicznych. Za drugim razem test zrobiłam dokładnie w takim miejscu i się udało, ale ile było stresu i telefonów po drodze - nie zliczę. 4. PIERWSZEŃSTWO W KOLEJCE. Kobieta w ciąży powinna również znać swoje prawa. Warto wiedzieć, że w 2017 roku wyszła ustawa, która mówi o konieczności przepuszczania kobiet w ciąży w placówkach medycznych i aptekach. Tyle razy zdarzyło mi się czekać do punktu pobrań w długiej kolejce bliska omdlenia, że trzeba powiedzieć temu stop. Serce kobiety w ciąży pracuje z o 60% większym obciążeniem, a nerki filtrują ponad półtora razy tyle krwi co kobiety, które nie są w ciąży, nie wspominając o obniżonej odporności czy też zaburzeniach błędnika. Mamy prawo być przepuszczone w kolejce i nie wstydźmy się z niego korzystać. To raczej ludzie którzy nie wpadają na to, aby nam ustąpić, powinni odczuwać wstyd. 5. OCENA SZYJKI MACICY. Najważniejszym badaniem w ciąży było dla mnie USG, które wykonuje się między 18. a 22. tygodniem ciąży. Na tym USG okazało się, że moja szyjka macicy jest zbyt krótka, a mi grozi poród przedwczesny. Co jest jednak istotne, nie wszyscy lekarze wykonują badanie szyjki macicy rutynowo, dlatego warto, a nawet trzeba się o nie upomnieć. Pierwszy lekarz, który wykonywał USG, nie zrobił tego badania, a USG powtórzyłam u innego lekarza wyłącznie dlatego, że dziecko nie ustawiło się na tyle dobrze, aby ustalić jego płeć. Na szczęście drugi lekarz był bardziej świadomy i wykonał badanie szyjki. Takie badanie można także zrobić w gabinecie ginekologicznym podczas wizyty prowadzenia ciąży, o ile lekarz dysponuje odpowiednim sprzętem. Dla mnie wiedza o skróconej szyjce macicy oznaczała stosowanie leków podtrzymujących ciążę, zero stresu i oszczędny tryb życia, ale być może właśnie dlatego jestem teraz szczęśliwie w dziewiątym miesiącu ciąży, a nie - jak mogło się wydarzyć gdybym żyła w niewiedzy - mamą wcześniaka. 6. DETEKTOR TĘTNA PŁODU. Kto nie panikował zauważając, że maluszek w brzuchu od jakiegoś czasu się nie rusza? Osobiście nie wiem, co zrobiłabym bez domowego detektora tętna płodu - pewnie panie na izbie przyjęć witałyby mnie krzywym spojrzeniem co najmniej raz w tygodniu. Detektor to co prawda pewien wydatek - kosztuje od 100 do około 400 zł w zależności od zaawansowania i funkcji, ale dla mnie to cena spokoju (choć być może bardziej opanowane przyszłe mamy wcale nie będą go potrzebować). Tak jak i dorośli, czasem dziecko w brzuchu po prostu smacznie śpi. Dzięki detektorowi tętna można sprawdzić, czy serduszko nadal bije. Prawidłowe wartości tętna płodu to od 110 do 150 uderzeń na minutę, przy czym może być ono nieco wyższe, jeśli dziecko jest aktywne, na przykład intensywnie wierci się lub kopie. Oczywiście detektor tętna nie powinien stanowić jedynego wyznacznika, że wszystko jest w porządku - brak ruchów powinien być alarmujący. Natomiast w moim przypadku często okazywało się, że martwiłam się na zapas, a maluch po pewnym czasie wracał do dawnej aktywności. 7. KOLKA NERKOWA. Jak bardzo żałuję, że nikt nie uprzedził mnie, że w ciąży może wystąpić kolka nerkowa! Były takie dni w drugim trymestrze, że wskutek bólu w prawym boku wydawało mi się, że zejdę z tego świata. W trakcie ciąży do kolki nerkowej może dojść wskutek zastoju moczu, spowodowanego uciskiem nerek przez rosnącą macicę. W ciągu kilku godzin ból nasilił się tak mocno, że nie byłam w stanie wstać, a nawet ubrać się do szpitala, do którego mąż zawiózł mnie więc w wyciągniętym dresie. Tam zrobiono mi badania, dostałam dożylnie leki rozkurczowe oraz przeciwbólowe. Jakie było moje zdziwienie, kiedy wpisując hashtag #kolkanerkowa w serwisach społecznościowych, moim oczom ukazały się zdjęcia ciężarnych z wenflonem. To pocieszające, że ten jeden z najgorszych bólów jakie doświadczyłam, był czymś, co po prostu w ciąży czasem się przytrafia. 8. DOLEGLIWOŚCI PÓŹNEJ CIĄŻY. Powszechnie wiadomo, że w pierwszym trymestrze ciąży mogą wystąpić takie dolegliwości jak mdłości i wymioty. Drugi w teorii powinien być najbardziej łaskawy, i w moim przypadku to się sprawdziło. Natomiast nikt nie przygotował mnie na niespodzianki trzeciego trymestru. Pierwsza z nich to bezsenność - okazuje się, że mój organizm przestawił się już w tryb czuwania, i budzę się jak na pory karmienia - co 2-3 godziny. Kolejna niespodzianka to bóle kręgosłupa - z jednej strony wiadomo, że ciąża to trochę taka piłka lekarska przyklejona do brzucha i z pewnością nie może pozostać obojętna dla pleców, ale z drugiej strony nie podejrzewałam, że nawet zjedzenie obiadu w pozycji siedzącej będzie dość niewygodne. Trzecia niespodzianka to rozluźnienie ścięgien i więzadeł wskutek relaksyny. Nie tylko przybyło mi centymetrów w biodrach, ale również nie mieszczę się w swoje dawne buty. Relaksyna także tłumaczy, dlaczego czuję się taka obolała po wstaniu z łóżka i potrzebuję się nieco rozruszać, aby dojść do siebie. Czwarta niespodzianka to kopniaki - zwykle opisywane jako słodkie i upragnione, około trzydziestego tygodnia ciąży okazały się dla mnie wyjątkowo bolesne. Jak widać mała istota w moim brzuchu była już na tyle silna i miała wystarczająco dużo miejsca, aby zaprezentować pełnię możliwości swoich maleńkich stópek i łokci. Do tej pory zdarza mi się od czasu do czasu krzyknąć niespodziewanie z bólu! 9. WYBÓR SZPITALA I POŁOŻNEJ. O praktyce wybierania położnej dowiedziałam się od znajomych. Nie wszystkie szpitale ją oferują, i zwykle jest to dodatkowy koszt. Jednak dla mnie świadomość, że w szpitalu w którym będę rodzić mam kogoś zaufanego, kto odpowie na wszystkie moje pytania i przeprowadzi mnie przez poród, jest dla mnie niezmiernie ważna. Warto wybrać położną, która wyznaje podobne zasady na temat sposobu porodu, znieczulenia czy też innych kwestii, a przede wszystkim omówić wspólnie Plan Porodu. Dobrze także z wyprzedzeniem mieć założoną kartę w szpitalu, w którym planujemy rodzić - unikniemy dodatkowych formalności w dość stresującym momencie życia. Już za niecały miesiąc skończy się moja droga jako kobiety w ciąży, a zacznie kolejna, znacznie dłuższa, którą będę przebywać jako mama. Trzymajcie kciuki!